Dwa przekłady wiersza Artura Rimbauda — Wrażenie. Bronisława Ostrowska:
W błękitne zmierzchy letnie pójdę miedzą polną
Skroś traw i ziół, muskany przez dojrzałe żyto…
Śniąc, będę czuł pod stopą świeżość ros podolną,
Pozwolę wiatrom kąpać mą głowę odkrytą.
Nie będę tedy mówił ani myślał wcale,
Lecz nieskończona miłość w moje serce spłynie…
I będę szedł jak Cygan — w coraz dalsze dale,
W przyrodzie jak kobietą, szczęsny w tej godzinie.
I Zenon Miriam Przesmycki:
W modre, letnie wieczory, pójdę miedzą kłośną,
Łechtany zbóż kitami, deptać trawy płowe:
Marząc, czuć będę świeżość pod stopami rośną.
Dozwolę wiatrom kąpać nagą moją głowę.
Nie będę mówił, myślał. W ciszy niewysłownej,
W duszy miłość ogromna wzbierze mi z pogodą;
I pójdę, het, daleko, jak cygan wędrowny,
W Naturę — szczęsny taki, jak z kobietą młodą.
02
XI
2014
#Arthur Rimbaud
#Bronislawa Ostrowska
#Zenon Przesmycki
#XIX wiek
Po śmierci Kazimiery Zawistowskiej mąż poetki poprosił Zenona Przesmyckiego o napisanie wstępu do drukowanego wtedy zbioru wierszy (Poezje, Warszawa 1903):
Raz jeszcze wszystkie…
Perły mej duszy tęczowo zapłoną
K. Zawistowska
I płoną oto, i goreją barwami, i skrzą się słonecznie, i przygasają w mat łzawy, i bielą jaśnieją przeczystą w tym drogocennym relikwiarzu, który zbożna pamięć najbliższych w ręce świata dzisiaj oddaje. Cała istota wnętrzna zmarłej poetki w królewskiej odżywa tu świetności. Gemmata resurgit.
Kazimiera z Jasieńskich Zawistowska (1870-1902) była pośród pisarzy ostatniego pokolenia jedną z najszlachetniejszych i najbardziej udarowanych natur twórczych: królewski przepych wyobraźni wiązał się w niej z dziecięcą prostotą i szczerością; rośna świeżość dziewczęca, “woniejąca stepem, łąkami i borem” — z ogniem namiętności i uniesień mistycznych, którym płonęła jak “sosna w słońcu rozgorzała”; pogoda i słodycz, w których brały początek pieśni “polne i zbożne, kwietne, słoneczne” — z nieukojonym jakimś smętkiem nostalgicznym. Wszystko to — w połączeniu z wysoką kulturą artystyczną, czcią zbożną dla sztuki i surowością wielką względem własnej twórczości — składało się na utwory uderzające przedziwną kobiecością i ogromną mocą uczucia, drgające życiem, krwią, a zarazem odsłaniające głąb jakąś tajemną, zaświatową, skupione niesłychanie i pełne wnętrznie, a grające barwami jak owe “szlaki zdobne na marginesach sztywnych psałterzy”. — Uzupełniały tę twórczość oryginalną przepyszne tłumaczenia z Baudelaire’a, Vielé-Griffina, Mockela, Samaina, Tr. Klingsora i innych. Przedsięwzięty w ostatnich czasach przekład wspaniałej tragedii Saint-Pol-Roux La dame à la faulx, który mógłby być arcydziełem, śmierć przerwała w samym zaczątku.
Niedośpiewane zgasło młode życie. Ostatnie chronologicznie utwory świadczą, jak olśniewająco rozwijać się jeszcze i potężnieć zaczął talent poetki w chwilach bezpośrednio zgon niespodziany poprzedzających, — i nieodparcie snuje nam się po głowie, kiedy ją wspominamy, ów pełny melancholii niewymownej refren urwanych przedwcześnie i niepowrotnych rzeczy.
Look in my face: my name is Might-have been
I am also called No-more.
Dla pamięci ludzkiej wszakże dość tego, co pozostało. Krótki sen życia ziemskiego przyniósł plon wspaniały — i poetka nowe — w duszach ludzkich — rozpocznie życie, gdy wydanie niniejsze miłośnikom szczerym go udostępni.
W zmartwychwstannej tej chwili, gdy wnet już oto rozbrzmi “głos drgający marzeniem i śpiewem”, krótkie jeno a gorące pozdrowienie przystoi. In perpetuum, soror, ave…
26
X
2014
#XX wiek
#Kazimiera Zawistowska
#Zenon Przesmycki
Wiersz Walta Whitmana Mężny, przezorny, wierny i mój drogi towarzysz w przekładzie Zenona Przesmyckiego (Miriama):
Z mozołem wędrując przez lasy Wirginii,
Przy szmerze liści uschniętych, które trącała ma stopa (jesień to była podówczas),
Ujrzałem u dębu podnóża mogiłę żołnierza;
Ranny śmiertelnie, tu zmarł i pogrzebion w ucieczce (łatwo zrozumieć to mogłem);
Krótki spoczynek w południe, potem dalej! czas pędził, lecz został ten napis,
Nabazgrany na deseczce, przybity na drzewie nad grobem:
Mężny, przezorny, wierny i mój drogi towarzysz.
Długo, długo dumałem, potem w dalszą udałem się drogę;
Wiele zmian potem czas przyniósł, wiele scen i zjawisk życiowych;
Jednak często, o różnym czasie i na różnym miejscu,
W cichej samotni lub w rozruchu miasta, powoli albo z wielką gwałtownością
W oczach mi staje grób nieznanego żołnierza — i prosty, szczery ów napis w lasach Wirginii:
Mężny, przezorny, wierny i mój drogi towarzysz.
09
X
2014
#Walt Whitman
#Zenon Przesmycki
#poezja
#XIX wiek